Z reguły proces budowlany wygląda mniej więcej tak:
- Planujemy kolejność wykonania prac, ich czasy trwania, wzajemne powiązania,
- Wspólnie z Inwestorem i Wykonawcą akceptujemy przyjęte założenia i terminy, aby finalnie przyjąć ten plan jako bazowy,
- Rozpoczynamy budowę i pilnujemy, aby przebieg prac był zgodny z założonymi terminami.
Mogłoby się wydawać, że nie ma nic prostszego, a planowanie i kontrolowanie budowy (planning and controlling) to zadanie dla byle inżyniera, który pomiędzy zamówieniem szalunków, a przyjęciem dostawy zbrojenia, może poświęcić chwilę czasu, aby „poklikać” w MS Project lub Primavera, by zaktualizować harmonogram. Nic bardziej mylnego!
O ile oczywistym jest, że aby solidnie zaplanować budowę, potrzebne jest zaangażowanie wielu doświadczonych osób z konkretnych branż (budowlaniec, elektryk, instalator, drogowiec), o tyle mało kto zdaje sobie sprawę z tego, że aby solidnie kontrolować jej przebieg, potrzebujemy doświadczonego PLANISTY.
Wspomniany planista zazwyczaj ma za sobą pełnienie funkcji inżyniera, kierownika robót, kierownika budowy, a nawet menedżera. Nie jest to byle inżynier czy ekonomista, ale człowiek z doświadczeniem, który podczas narad budowy nie pozwoli się oczarować wykonawcy, który jakże często próbuję zawyżyć swoje zaawansowanie w pracach lub zapewnić, że dotychczas „wypracowane” opóźnienia nie stanowią zagrożenia dla terminu końcowego całego projektu.
Zadaniem planisty jest na początku oszacowanie potrzebnych zasobów do zrealizowania całego zadania. Mowa tutaj przede wszystkim o zasobach ludzkich. Planista powinien opracować zaangażowanie poszczególnych branż w rozbiciu na miesiące trwania budowy i upewnić się, czy wykonawca jest świadom tego, ile ludzi potrzebuje do zrealizowania budowy w terminie i czy na pewno dysponuje takimi zasobami.
Kolejna sprawa do aktualizacja harmonogramu podczas trwania budowy. Oczywiście można zdać się na raportowanie wykonawcy, który w swoich harmonogramach zazwyczaj nagina rzeczywistość i nie wykazuje opóźnień, jednak sprawny planista powinien weryfikować te dane. Ponadto powinien analizować posiadane zasoby ludzkie oraz ich wydajność. Nie sposób bowiem określić, że w danym miesiącu na budowie powinno być 100 elektryków i tylko kontrolować czy faktycznie jest tylu, ponieważ może być ich nawet 150-ciu, jednak praca którą wykonują daje efekt, tak jakby pracowało ich 50-ciu, a pozostałych 100 piło w tym czasie kawę, po której najlepiej udać się na papierosa.
Tutaj z pomocą przychodzi stosowanie Metody Wartości Wypracowanej (Earned Value). Dzięki tej metodzie planista szacuje potrzebne zasoby, porównuje z obecnie dostępnymi, a finalnie oblicza uzyskiwaną wydajność i informuje czy zasoby są wystarczające. Metoda ta pozwala również w bardzo prosty raportować aktualne zaawansowanie budowy. W formie jednego slajdu zawierającego wykresy (krzywe S) oraz wskaźniki (CPI, SPI, KPI) planista potrafi zdać relację z całej budowy i poinformować wszystkich czy zmierzamy w dobrym kierunku, a jeśli nie, to na których polach należy poczynić działania korygujące. Dodatkowo, raporty tego typu są bardzo łatwo przyswajalne i mile widziane przez kadry zarządzające (menedżerów, kierowników i prezesów) przez co kierownictwo budowy jest zwolnione z tworzenia 50-stronicowych elaboratów, których później nikt nie chce czytać, więc de facto wymagają bardzo dużego nakładu pracy, a nie przynoszą większej korzyści.
Jeżeli chcecie dowiedzieć się więcej, proszę o kontakt.
Michał Kasperkiewicz